"Biuro detektywistyczne"

Zobacz galerię zdjęć

Seria zachorowań wśród miejscowych detektywów sprawiła, że Inspektor Korneliusz Przebiegły podjął niestandardowe działania i postanowił powołać
w trybie pilnym nowych pracowników. Wyznaczył naszym półkolonistom, niebagatelne zadanie, jakim było założenie biura detektywistycznego.
Jak najszybciej przygotowaliśmy odznaki detektywistyczne, wywiesiliśmy szyld nowego biura i czekaliśmy na zgłoszenie. Nie trwało to zbyt długo, prawie od razu zgłosiła się pierwsza klientka. Młodzi Detektywi zostali rzuceni na głęboką wodę. Okazało się, że pewnej bogatej kobiecie została skradziona cenna biżuteria, a wraz z nią jeszcze cenniejszy kluczyk do tajemniczego sejfu. Następcy Sherlocka Holmesa z zapałem wszczęli dochodzenie. Po dokładnym przesłuchaniu kobiety oraz zapoznaniu się z aktami policyjnymi, przyszedł  czas na kolejne przesłuchania. W krzyżowy ogień pytań dostali się pracownik banku oraz członkowie rodziny. Dzięki wytrwałości i uporowi przestępcy zostali schwytani, a kluczyk odnaleziony. Ten sukces sprawił, że do biura detektywistycznego zaczęły spływać kolejne zlecenia: uprowadzone zwierzęta potrzebowały pomocy; z więzienia uciekł groźny przestępca i należało go schwytać; emerytowany kucharz zwrócił się z prośbą o odszukanie skradzionej receptury. Detektywi musieli się podwójnie zaangażować. Jednocześnie z prowadzeniem poszczególnych śledztw, poznawali sukcesywnie tajniki pracy swojego nowego zawodu. Uczyli się zbierać odciski palców, wykonywać portrety pamięciowe, rozpoznawać poszlaki, działać “pod przykrywką”, podrabiać podpisy, poznawali swoich słynnych poprzedników. Prowadząc wnikliwe śledztwa i rozwiązując zawiłe zagadki, zdobywali wiele specjalistycznych umiejętności takich, jak uwalnianie się z kajdanek, przedostawanie się przez sieć laserów, udawanie innej osoby czy budowanie własnej tajnej skrytki. Chociaż, w czasie prowadzenia spraw, czasami zdarzało im się zabrnąć w ślepy zaułek, to jednak żaden z młodych adeptów szkoły detektywów nie poddał się i ostatecznie wszystkie zlecenia zostały pomyślnie rozwiązane. Wreszcie na sam koniec, ktoś włamał się do biura i skradł elementy tajnych skrytek… szybka akcja doprowadziła dzieci do zaginionych przedmiotów. Tworzyliśmy zgrany zespół i oprócz wytężonej pracy znaleźliśmy czas na wycieczkę do Muzeum Cebularza, do Domu Słów na warsztaty komiksowe oraz szaleństwo w dmuchanym parku rozrywki, ponadto na gry, zabawy i zajęcia kreatywne: plastyczne, majsterkowanie czy pieczenie ciasteczek. 

W nagrodę za rzetelną pracę, odwagę i zaangażowanie, Inspektor Korneliusz Przebiegły przyznał nowym pracownikom koncesję na prowadzenie własnego biura detektywistycznego oraz kłódki na szyfr do zabezpieczenia własnych skrytek. Po zakończeniu półkolonii dowiedzieliśmy się, że wcielenie się w rolę detektywów tak spodobało się dzieciom, że kontynuują śledztwa również w swoich domach  :) Życzymy wielu rozwiązanych zagadek.